Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lubię pomagać – uśmiechnięci maratończycy w akcji PKO Banku Polskiego

Redakcja
- Myślałem, żeby zejść z trasy, jednak z tyłu głowy była ta świadomość, że biegnę nie tylko dla siebie – biegaczy motywowała pomoc 19-latkowi choremu na rzadki nowotwór mózgu. Akcja prowadzona przez fundację banku pozwoliła na przekazanie prawie 6 mln zł ciężko chorym osobom
- Myślałem, żeby zejść z trasy, jednak z tyłu głowy była ta świadomość, że biegnę nie tylko dla siebie – biegaczy motywowała pomoc 19-latkowi choremu na rzadki nowotwór mózgu. Akcja prowadzona przez fundację banku pozwoliła na przekazanie prawie 6 mln zł ciężko chorym osobom Pawe£ Relikowski / Polskapress
- Myślałem, żeby zejść z trasy, jednak z tyłu głowy była ta świadomość, że biegnę nie tylko dla siebie – biegaczy motywowała pomoc 19-latkowi choremu na rzadki nowotwór mózgu. Akcja prowadzona przez Fundację PKO Banku Polskiego pozwoliła na przekazanie prawie 6 mln zł ciężko chorym osobom.

W niedzielę odbywał się 37. PKO Maraton Wrocław. Impreza była wielkim świętem pasjonatów biegania. Pokonanie lub samo zmierzenie się z ponad 42-kilometrowym dystansem, to często efekt wygranej walki z własnymi słabościami bądź wynik znalezienia życiowego szczęścia wspomaganego endorfinami płynącymi wprost z wysiłku fizycznego.

Wielu ze startujących wzbogaca to osobiste doświadczenie o jeszcze jeden wymiar – pomocy drugiemu człowiekowi. Biegacze chętnie włączają się w akcję charytatywną Fundacji PKO Banku Polskiego „biegnę dla...”.

- Wychodzimy z założenia, że dobro procentuje, więc przy okazji biegów – maratonów, półmaratonów – prowadzimy też akcje charytatywne. Idea naszej akcji jest prosta: biorą w niej udział zawodnicy, którzy zdecydują się pobiec z kartką z napisem „biegnę dla”. W tym roku było to „biegnę dla Piotra”. Jeżeli bieg ukończy 40 takich osób, przekazujemy pieniądze na leczenie naszych podopiecznych – mówił Michał Bartodziej, dyrektor ds. sprzedaży banku i dodaje: - Przez ponad 6 lat przeprowadzania takich akcji zgromadziliśmy blisko pół tysiąca podopiecznych, na których leczenie przekazaliśmy niemal 6 mln zł.

Podczas tegorocznego wrocławskiego biegu maratończycy wspierali Piotra, u którego w 2017 r. zdiagnozowano zwojakoglejaka, rzadki nowotwór mózgu.
- Mam 19 lat. Niedawno dowiedziałem się, że choruję na nowotwór. Nie musiałem czekać na swoje osiemnaste urodziny, żeby przekonać się, jak bolesne i trudne potrafi być życie. Nagle stałem się więźniem szpitali. Guz mózgu jest oporny na chemio- i radioterapię. W Polsce nikt nie chce podjąć się leczenia – Piotr Żrałko informuje, że po wysłaniu swoich wyników został zakwalifikowany do leczenia immunologicznego w klinice w Niemczech.

Aby wziąć udział w akcji wystarczyło przed biegiem, w biurze zawodów, pobrać także kartkę z napisem „biegnę dla Piotra”. W ten sposób bez żadnych dodatkowych kosztów chętni dokładali swoją cegiełkę do leczenia młodego człowieka.

- Zawsze biorę udział w tego typu akcjach. Myślę, że uda się uzbierać sporą kwotę i dzięki temu polepszy się jakość życia tego człowieka – mówiła Ewa Śleziak z Tarnowskich Gór, która we wrocławskim maratonie biegła po raz drugi.

Łukasz Dybalski, który we Wrocławiu mierzy się z królewskim dystansem po raz pierwszy, podkreślał, że właśnie z okazji swojego debiutu w maratonie włączył się do akcji charytatywnej: - Postanowiłem zrobić coś nie tylko dla siebie, ale też żeby skorzystał Piotr. Trzeba pomagać ludziom, dawać coś od siebie – przekonywał kaliszanin.

Chętnie w akcje charytatywne włącza się także Tomasz Wojs z Limanowej. Dla niego 37. PKO Maraton Wrocław był przedostatnim w Koronie Maratonów, której zdobyciem mogą poszczycić się biegacze kończący pięć polskich maratonów w dwa lata. - Jeśli to możliwe, to zawsze angażuję się w podobne akcje. Lubię pomagać. Biegam od około 5 lat: dla zabicia czasu, trochę żeby nie zasiedzieć się przed telewizorem. Robię Koronę Maratonów, zostały mi jeszcze dwa, Wrocław i Poznań, także myślę, że dzisiaj też uda się wszystko szczęśliwie zakończyć – mówił Wojs.

Pomaganie podopiecznym fundacji przynosi korzyści także samym maratończykom. Maciej Wojnar, wrocławianin od 11 lat, cieszy się, że może nieść pomoc niejako „przy okazji”, ale zwraca też uwagę na dodatkowy aspekt: - Jeszcze trzy lata temu miałem problem, żeby w ogóle dobiec do mety. Byłem zupełnie nieprzygotowany fizycznie, myślałem, żeby zejść z trasy, jednak z tyłu głowy była ta świadomość, że biegnę nie tylko dla siebie, że ukończenie przeze mnie maratonu może pomóc także innej osobie – zaznaczał Wojnar, który na koncie ma ukończenie trzech maratonów wrocławskich.

Pieniądze zebrane dzięki uczestnikom wrocławskiego maratonu, którzy włączyli się do akcji Fundacji PKO Banku Polskiego, pozwolą na dokończenie zbiórki i sfinansowanie leczenia Piotra.
W niedzielnym maratonie wzięło udział 3219 biegaczy. 3187 z nich ukończyło go. Pierwszy na mecie pojawił się Kyeva Cosmas Mutuku, który dystans 42 140 m pokonał w czasie 2:13:32, czyli zabrakło mu zaledwie 4 sekund do pobicia rekordu trasy ustanowionego w 2017 r. Pierwszy Polak, Przemysław Dąbrowski, dobiegł do mety na czwartym miejscu uzyskując czas 2:28:32.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto